444 zarzuty przyjmowania łapówek na łączną sumę nie mniejszą niż kilkadziesiąt tysięcy złotych przedstawiła prokuratura byłej dyrektorce jednej ze szkół policealnych w Białymstoku – poinformowała policja, która prowadzi tę sprawę pod nadzorem prokuratury.

Z ustaleń wynika, że kobieta miała wykorzystywać swoje stanowisko i brać łapówki – w formie pieniędzy, ale też np. biżuterii – za np. przyznawanie premii pracownikom szkoły, ale także za awanse i nagrody dla nauczycieli.
Szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Anatol Pawluczuk powiedział w piątek PAP, że jednorazowo te kwoty sięgały „od kilkuset do kilku tysięcy złotych”.

W związku z tym, że w sprawie przesłuchiwani są kolejni nowi świadkowie i nie jest wykluczone, że zarzutów może być więcej, bo sprawa ma charakter rozwojowy, prokuratura odmawia podania szczegółów na temat mechanizmów działania procederu.
Dyrektorkę szkoły odwołano w styczniu 2015 r. Zrobił to zarząd województwa podlaskiego. Dyrektorka była już wówczas od kilku miesięcy zawieszona w pełnieniu swej funkcji. Zwolniono ją, bo w październiku 2014 r. dostała zarzuty ośmiokrotnego przyjęcia łapówek (od 500 zł do 3 tys. zł). Nie przyznała się do zarzucanych jej czynów.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez osoby pokrzywdzone. Jak podawała wówczas prokuratura, do przestępstw miało dojść w okresie dziesięciu lat.
Jak podała w piątek w komunikacie prasowym policja, do tej pory udało się dotrzeć do około pięciuset kolejnych świadków w tej sprawie.
– Z dotychczasowych informacji policjantów wynika, że kobieta wykorzystując swoje stanowisko służbowe i przysługujące jej w związku z tym uprawnienia, najprawdopodobniej przyjmowała łapówki w wysokości od 10 proc. do nawet połowy wartości nauczycielskiej gratyfikacji m.in. za przyznawanie comiesięcznych premii kadrze pedagogicznej oraz awanse i nagrody finansowe, a także za przedłużanie umów o pracę i zatrudnianie nowych pracowników” – czytamy w komunikacie.

Kobiecie grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Kurier PAP

Zobacz również: