Piosenkarka Lily Allen była wyjątkowo aktywna w kampanii migracyjnej. Jednak ostatnio powiedziała, że ​​nie ma wystarczająco dużo miejsca w swoim luksusowym londyńskim domuu, aby przyjąć jakichkolwiek migrantów, i to pomimo wcześniejszych obietnic.

Gwiazda pop wcześniej sugerowała, że ​​Brytyjczycy powinni się wstydzić za to, że nie przyjmują więcej migrantów, do tego przepraszając „w imieniu mojego kraju” za kryzys migracyjny w październiku.

Wówczas w rozmowie z BBC w obozie dla migrantów na pytanie, czy przyjmie do domu dzieci – migrantów, Allen ze łzami w oczach odpowiedział: – Na sto procent. Kto by nie chciał? Te dzieci są przesiedlone. Jeśli w moim domu jest miejsce dla tych ludzi, zamierzam ich przyjąć. Myślę, że każdy by tak zrobił.

Prawie dwa lata później, Allen została zapytana, czy spełniła obietnicę obietnicą i ilu migrantów mieszkała w jej domu. Odpowiedziała: – Żaden. Szczerze mówiąc, nie sądzę, aby służby socjalne pozwoliły mi przyjąć uchodźcę z moją reputacją. Gdybym miała naprawdę duży dom, chciałbym, ale wszystkie moje sypialnie zajmują dzieci. – wykręciła się.

W 2016 roku Allen  nazwała żydowskiego mężczyznę „nazistą” za brak popierania masowej migracji i powiedział mu, że „podwójnie wstydzi się” z powodu swojej żydowskiej wiary.

Twoje wnuki będą przepraszać za ciebie, tak jak Niemcy przepraszają za nazistów”, powiedziała mu na platformie mediów społecznościowych na Twitterze. Czy jej wnuki będą wstydzić się za nią za niespełnienie publicznej obietnicy?

W styczniu tego roku piosenkarka wywołała również kontrowersje, twierdzącże ofiary gangów muzułmańskich mogłyby „w pewnym momencie zostać zgwałcone lub wykorzystane przez kogoś innego”, gdyby gangi nie były aktywne w Wielkiej Brytanii.

mak

 

Zobacz również: