fot. Missland.
W 2015 roku w telewizji TVN i kilku gazetach Maja Nizio, Miss Wielkopolski, oskarżyła jednego z jurorów imprezy o molestowanie seksualne. Przyznała, że padła propozycja: seks za koronę. W pogoni za sensacją dziennikarze wpadli w pułapkę. Uwierzyli dziewczynie i zupełnie odpuścili sprawdzenia wiarygodności jej opowieści. Nie kontaktowali się z drugą stroną konfliktu, choć Sławomir Stopczyk nigdy nie odmówił rozmowy z dziennikarzem. Takie zachowanie było dziennikarzom bardzo na rękę. Cała odpowiedzialność za nieprawdziwe oskarżenia spadła na dziewczynę. W listopadzie 2016 roku w Poznaniu była miss przegrała proces o pomówienie i musi zapłacić 50 tysięcy złotych.

Historia rozpoczęła się w czerwcu 2014 roku. Piękna 21-letnia Maja Nizio została Miss Wielkopolski w konkursie organizowanym na licencji firmy Missland. Zwycięstwo w regionalnym konkursie otworzyło jej drzwi do udziału w ogólnopolskim finale, ale jak zawsze w tego  typu konkursach pojawiły się  marzenia o wielkiej karierze w show biznesie. Życie szybko je zweryfikowało.

10 miesięcy od konkursu ustępująca Miss Wielkopolski postanowiła opowiedzieć, jak było naprawdę. Na swoim facebookowym profilu napisała: „Już w najbliższą sobotę odbędą się wybory Miss Polski Wielkopolski 2015, gdzie zostanie wybrana moja następczyni! Dlatego chciałabym Wam opowiedzieć, jak minął mi rok ,,panowania”. Długo czekałam na to, żeby pokazać wszystkim, jak naprawdę wyglądają takie konkursy… Ludzie zapewne myślą, że po finale kariera toczy się w zawrotnym tempie, jednak niestety nie tym razem”.
2 a
Maja Nizio i Sławomir Stopczyk w restauracji jeszcze na stopie przyjacielskiej/ fot archiwum
Dalej opisuje, jak nie dostała obiecanej nagrody – wycieczki do Hiszpanii. Mało tego, organizatorzy chcieli ją tam wysłać razem z jednym z jurorów. Mieli być zakwaterowani w jednym pokoju. Kiedy odmówiła została jej zaproponowana jednoosobowa wycieczka do Budapesztu autokarem pod koniec października 2015 roku.
Ustępująca Miss skarżyła się również, że organizatorzy konkursu choć obiecywali. to wcale nie pomogli w promocji jej osoby na rynku medialnym.
„Osoby, które zostały pokrzywdzone nie zechcą o tym mówić. Takie sytuacje były, są i będą propagowane a nie negowane, bo nikt nie wykłada dużych pieniędzy, żeby sobie tylko popatrzeć na młode dziewczyny, tym bardziej będąc samotnym człowiekiem, a kiedy dzieją się rzeczy godne uwagi, każdy umywa ręce! Nikt nie powie otwarcie, jak jest naprawdę – bo po co! Przecież i tak wszyscy wiedzą, jak jest w takich konkursach …” – napisała zdesperowana dziewczyna.
TVN wkracza do akcji
 Takie wyznania nie mogły przejść bez echa. Sprawą zainteresowali się dziennikarze TVN. To był znakomity temat dla sensacyjnego i tabloidowego magazynu reporterów „Uwaga”.
Była miss odważnie przyznała: „Byłam molestowana i zastraszana przez organizatorów konkursu”. Na dowód tego ujawniła nagranie z rozmowy przed konkursem. W rozmowie brało udział kilka dziewczyn, w tym nieletnie (występujących w konkursie Miss Nastolatek) oraz organizator konkursu Grzegorz Ostrowski i sponsor Sławomir Stopczyk. Ten sam, z którym miała rzekomo jechać na wycieczkę do Hiszpanii.
Pytania są zaskakujące, przeplatane przekleństwami i mnóstwem wulgarnych zwrotów.
„Co byś powiedziała na czworokąt, albo mężczyznę 40-letniego? Jesteś osobą wierząca? Pochodzisz z bogatej rodziny?”  – takie pytania nie powinny nigdy paść, ale też nie słychać, aby któraś z dziewczyn zaprotestowała. Nagrania te pochodzą z okresu przed wyborem miss, wszystko zatem jasne. Dziewczyny są tak zdeterminowane, że posuną się naprawdę daleko, by zdobyć koronę. W całej tej sprawie to chyba najmocniejszy dowód, pokazujący jaki klimat panuje wokół tej imprezy, ale przecież nikt poważny nie ma wątpliwości, czym są takie imprezy. Przecież to nie konkurs na najbardziej inteligentną dziewczynę, czy też zawody szachowe.
Dziennikarzom TVN zeznania dziewczyny wystarczyły, aby przygotować program i oskarżyć Sławomira Stopczyka o molestowanie. W tym samym czasie zainteresowałem się tematem. Zdobycie telefonu oskarżonego jurora zajęło mi 10 minut. Chciał ze mną rozmawiać i wyjaśnić sprawę.
2b
Maja Nizio i Sławomir Stopczyk w samochodzie/ fot archiwum
Dlaczego dziennikarze „Uwagi” tego nie zrobili? Odpowiedź jest bardzo prosta. Lepiej ogłosić, że Stopczyk nie chciał rozmawiać i mamy gotowy sensacyjny program. Cała odpowiedzialność prawna spadnie na dziewczynę. Jest przecież osobą pełnoletnią i odpowiada za to, co wygaduje przed kamerą. Z punktu prawnego takie zachowanie można z biedą obronić, ale o rzetelności dziennikarskiej należy zapomnieć. To doskonały przykład na niedochowanie staranności w przygotowaniu materiału dziennikarskiego. Rodem prosto z prasy brukowej. Z takiego podejścia do dziennikarstwa od lat słynie program „Uwaga”, i trudno zrozumieć, dlaczego TVN przez niektóre środowiska kreowany jest na telewizję opiniotwórczą i rzetelną.
Przez kolejne dni temat o molestowanej Miss powtarzany był przez inne media. I znowu nikt z dziennikarzy nie pofatygował się, żeby porozmawiać z drugą stroną.
W końcu zdesperowany Sławomir Stopczyk postanowił bronić się sam, w bardzo nietypowy sposób. W Poznaniu i Warszawie wykupił bilbordy z napisem „Kłamstwa i manipulacje w mediach byłej Miss Wielkopolski”. Pod spodem zamieszczony został adres strony internetowej, na której oskarżony krok po kroku demaskuje kłamstwa Mai Nizio. Oskarżony zamienił się w oskarżającego.
Sponsor odpowiada
 Sławomir Stopczyk, sponsor konkursu, biznesmen, właściciel sklepu oraz salonu z automatami do gier, piosenkarz disco polo, początkujący aktor – mężczyzna o wielu zawodach.
– Lista kłamstw wypowiedzianych przez panią Nizio jest tak długa, że nie starczy czasu, by o wszystkich opowiedzieć – zaczyna rozmowę, kiedy spotykamy się w Poznaniu przy okazji kolejnego konkursu. Do czasu wyjaśnienia afery organizator Miss Polski zawiesił imprezę w Wielkopolsce, dlatego odbywa się ona pod innym logo.
– Problemy z Nizio i Miss Nastolatek zaczęły się pod koniec ich panowania, kiedy zbliżał się termin przekazania korony. To wówczas ja i  Grzegorz Ostrowski dostaliśmy od dziewczyn pismo z żądaniem zapłaty 45 tysięcy złotych za rzekome nieprawidłowości w konkursie. Dziewczyny zagroziły, że jeśli nie otrzymają pieniędzy, to wyjawią bulwersujące szczegóły. Pismo zostało sporządzone przez ich adwokata – opowiada mężczyzna.
Po ujawnieniu w mediach nagrań nietrudno się domyślić, że chodziło o niecenzuralne rozmowy Storczyka i Ostrowskiego z dziewczynami.
Jednak obaj panowie uznali, że nie mają sobie nic do zarzucenia. Według nich cały konkurs przebiegał prawidłowo, dlatego też postanowili nie odpowiadać na żądania dziewczyn.
– Potem otrzymywaliśmy mnóstwo pogróżek wysyłanych z anonimowych numerów telefonów – wyjaśnia Stopczyk.
Ponieważ sprawa zaczynała wyglądać nieciekawie, panowie zgłosili na policji groźby karalne. Prokuratura cały czas bada tę sprawę.
Potem doszło do rozmowy z ojczymem Miss Nastolatek Wielkopolski, który zagroził, że pójdzie do telewizji z tą sprawą. Rozmowa została nagrana, i jeśli sąd dopuści ją jako dowód, będzie wykorzystana w procesie.
Dobrowolnie w jednym łóżku
Takie zachowanie dziewczyn organizator konkursu potraktował jako zerwanie umowy i zdecydował się nie zaprosić ich na kolejny finał, gdzie tradycyjnie już była miss miała przekazać koronę nowej finalistce.
Wówczas pojawił się pierwszy wpis byłej miss na Facebooku, a potem liczne wywiady w telewizji i prasie.
Sławomir Stopczyk poczuł się zniesławiony i podał Maję Nizio do sądu z paragrafu 212 KK, żądając przeprosin.
– Dziewczyna mówi, że składałem jej w Międzyzdrojach propozycję – seks za koronę, tylko zapomina, że wówczas była już dawno Miss Wielkopolski. Opowiada o molestowaniu i zmuszaniu do pobytu we wspólnym hotelowym pokoju, a zapomina, że pojechała tam dobrowolnie ze mną samochodem. Wcześniej cztery razy nocowała ze mną w jednym pokoju. Mówi, że oburzona musiała wyjechać z Międzyzdrojów. To nieprawda, została ze mną jeszcze kilka dni. Bawiła się świetnie, chodziliśmy do klubów, na tańce, pływaliśmy skuterem wodnym, nagraliśmy wspólny teledysk – wylicza mężczyzna.
Sławomir Stopczyk na dowód swoich słów pokazuje zdjęcia, rachunki za nocleg w hotelach i liczne sms od Nizio.
Ukazuje się nam zupełnie inna historia, niż ta przedstawiona przez Maję Nizio.
– To bardzo fajna dziewczyna. Nie ukrywam, bardzo mi się spodobała. Byliśmy na stopie przyjacielskiej, zakolegowaliśmy się – szczerze wyznaje Stopczyk, ale zaraz potwierdza, że między nimi do niczego  nie doszło – Spaliśmy w jednym łóżku, ale seksu nie było.
Molestowania nie było
Dlatego też późniejsze zachowanie dziewczyny było dla niego wielkim zaskoczeniem.
Stopczyk i Nizio 16 listopada 2015 roku spotkali się w sądzie w Łodzi.
Oskarżona podpisała następujące oświadczenie: „Oświadczam, iż Pan Sławomir Stopczyk, główny sponsor konkursu Miss Wielkopolski 2014 roku, nigdy nie molestował mnie seksualnie i nie byłam przez niego regularnie zastraszana. Nie byłam świadkiem sytuacji, w których Pan Stopczyk molestował inne uczestniczki konkursu. Nie łączyły mnie z Panem Stopczykiem żadne relacje intymne.  Nie było sytuacji, w której aby wygrać konkurs Miss Wielkopolski, musiałam przespać się z głównym sponsorem konkursu. Moje wypowiedzi w programie „Dzień Dobry TVN”, Fakty TVN, Tak Jest TVN24, oraz „Uwaga”, a także na portalu „Pudelek” i moich profilach na facebooku były nieprawdziwe. Za co przepraszam Pana Stopczyka”.
Wydawało się, że historia znalazła swój jakże zaskakujący finał. Oskarżenia kierowane pod adresem sponsora i organizatorów konkursu w całości okazały się nieprawdziwe.
Sławomir Stopczyk poczuł ulgę.
Jakie musiało być jego zaskoczenie, gdy po niecałym miesiącu, dokładnie 14 grudnia 2015 roku w programie „Uwaga” znów usłyszał o molestowaniu. W programie ponownie wystąpiła była miss i pomimo złożonego w sądzie oświadczenia, powtórzyła stare zarzuty.
„W odpowiedzi na pojawiające się doniesienia prasowe odnośnie zawarcia ugody z panem Sławomirem S. pragnę je zdementować i oświadczyć, że do żadnej ugody nie doszło ze względu na brak mojej zgody, tym samym sprawa jest nadal w toku” – wkrótce na Facebooku wyjaśniła Nizio.
Kilka dni wcześniej pozwoliła sobie na jeszcze jeden bardzo brzydki wpis: „Grzesiu Ostrowski (to drugi organizator oskarżony przez Nizio – przyp. red.) w dniu twoich urodzin życzę Ci wszystkiego najgorszego”.
Wymiana informacji sprowadzała się jedynie do gróźb i wyzwisk.
– Owszem do podpisania ugody nie doszło. Zostały tylko wstępnie przygotowane warunki do jej podpisania, ale złożone w sądzie oświadczenie oskarżonej, w której zaprzecza molestowaniu ma wartość prawną. Nie można przygotować dwóch wersji wydarzeń, jednej dla sądu, a drugiej dla mediów – tłumaczył rozgoryczony Stopczyk.
Wersja dla telewizji
 Maja Nizio wykorzystała TVN do swoich celów. Pojawiła się w kilku programach tej stacji: Superwizjerze, Uwadze, czy w Dzień Dobry TVN – prowadzonym przez Marcina Prokopa i Dorotę Wellman. Żaden z dziennikarzy tej stacji nie pofatygował się, żeby sprawdzić wiarygodność oskarżeń rzucanych przez Nizio.
Mało tego, najprawdopodobniej TVN zatrudnił prawnika, by bronił w sądzie Maję Nizio – oskarżoną z powództwa cywilnego o pomówienia – w procesie wytoczonym przez Sławomira Stopczyka. Zapewne dlatego doszło do kuriozalnego zachowania Nizio, która w sądzie podpisała oświadczenie przyznające, że molestowania nie było, a w telewizji cały czas podtrzymywała swoje oskarżenia. Prawnik bardziej dbał o interes telewizji niż oskarżonej.
Dla oskarżonej skończyło się to bardzo źle. Sąd Okręgowy w Poznaniu 17 sierpnia 2016 roku zobowiązał pozwaną do zamieszczenia w prasie na własny koszt ogłoszeń z przeprosinami i jednocześnie zasądził kwotę 50 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia z maksymalnymi odsetkami ustawowymi. Wyrok był prawomocny i został mu nadany rygor natychmiastowej wykonalności. Sprawa trafiła do komornika i wraz z kosztami procesu i adwokata strony wygranej była miss ma do zapłaty prawie 60 tysięcy złotych.
IMG_1313
Była miss musiała wykupić bilboardy z przeprosinami/ fot Przemysław Graf
Nie jest to jedyny proces, jaki Nizio wytoczył Sławomir Stopczyk. Podobnych spraw o zniesławienie jest więcej. Maja Nizio do swoich oskarżeń wykorzystała kilka gazet i telewizji. Najprawdopodobniej przegra kolejne procesy. Przyjdzie jej za kłamstwa drogo zapłacić.
– Nie jestem mściwy, ale muszę się bronić. Żadna z telewizji i gazet nie chciała ze mną rozmawiać. Nie chodzi o pieniądze. Wszystkie wyegzekwowane sumy przeznaczę na nagrody dla przyszłych finalistek wyborów Miss Polski. Chciałem tylko pokazać, jak łatwo przez nierzetelne dziennikarstwo zniszczyć człowieka. Niech to będzie przestroga dla innych osób, które chcą działać podobnie – powiedział po korzystnym wyroku Sławomir Stopczyk.
Maja Nizio odmawia jakiegokolwiek komentarza. Nie chce rozmawiać o wyroku. Z jej facebookowego profilu zniknęły wszystkie wpisy na temat wyborów miss i Stopczyka. Jednak przeprosiny cały czas się nie pojawiły.
W tej sprawie przez  kilka miesięcy mieliśmy słowo przeciwko słowu. Potem pojawiły się nagrania, smsy, zdjęcia i inne dowody. Oczywiście można podnosić, czy publicznie oskarżony o molestowanie sponsor miał prawo pokazywać prywatną korespondencję. Często zawierającą bardzo intymne szczegóły z życia dziewczyny, ale należy pamiętać, że to sama pokrzywdzona zdecydowała się na publiczne rozwiązanie problemu. Nie zgłosiła molestowania na policję, a tego typu przestępstwo ścigane jest tylko na wniosek osoby pokrzywdzonej. Dlatego też nie należy się dziwić, że ten dramat długo rozgrywał się w przestrzeni publicznej. Maja Nizio biegała po telewizjach i gazetach, a Stopczyk bronił się na stronie internetowej i bilbordach. Wyrok skazujący wiele wyjaśnia, ale przy okazji warto chyba także porozmawiać o idei  samych konkursów piękności. Ku przestrodze dziewczyn, które skuszone możliwością zrobienia szybkiej kariery w mediach, decydują się w nich wystartować.
Dodatkowo historia ta powinna posłużyć jako przykład dla dziennikarzy, jak nie należy pracować. Czy wszyscy wyciągną odpowiednie wnioski?
Przemysław Graf

Zobacz również: