W Unii Europejskiej dominuje niepokój o przyszłe relacje z USA za prezydentury Donalda Trumpa. Obawy wywołały nie tylko jego krytyczne wypowiedzi pod adresem Europy z kampanii wyborczej, ale także niedawne wywiady.

Mówił w nich, że NATO jest przestarzałe i kwestionował jedność Unii dodając, że kolejne kraje pójdą śladem Wielkiej Brytanii. Zaraz po wyborze szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział, że Donald Trump to zagrożenie dla relacji Unii z USA. „Będziemy musieli nauczyć prezydenta elekta czym jest Europa i jak funkcjonuje” – mówił. O prezydencie elekcie rozmawiali dwukrotnie unijni ministrowie spraw zagranicznych. Najpierw zaraz po wyborze, a ostano kilka dni temu. Narada unijnych szefów dyplomacji zbiegła się bowiem z wywiadem udzielonym europejskim gazetom. Była mowa o zaskoczeniu i zaniepokojeniu.

Spokój zalecał polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. „Należy poczekać do formalnej nominacji, do przejęcia władzy i odnosić się do wypowiedzi tych, którzy będą sprawowali urzędy. Dzisiaj ciągle jest to traktowane jako publicystyka niewiążąca” – mówił szef polskiego MSZ-tu. W wielu europejskich stolicach, także w Brukseli kibicowano kandydatce Demokratów. Teraz – jak mówią unijni dyplomaci i urzędnicy – pozostaje tylko czekać na pierwsze decyzje. Pytań jest wiele – co z polityką zagraniczną, obronną i współpracą gospodarczą. Od odpowiedzi na te pytania zależą przyszłe relacje Europy z Ameryką.

IAR

 

Zobacz również: