Patrząc na porażkę protestu opozycji w Sejmie, chciałoby się powiedzieć za Alexisem Zorbą, bohaterem filmu „Grek Zorba”: – Szefie, widziałeś kiedyś taką piękną katastrofę?
Fakt, protest rozwalił się jak kolejka linowa budowana przez Zorbę i Basila, ale opozycja nie jest wcale rozbita. Co najwyżej poturbowana. A całe starcie nie zakończyło się nokautem, a jedynie wygraną przez PiS na punkty. Jeżeli zwycięzcy myślą inaczej, to są w błędzie. I ten błąd może ich sporo kosztować w ciągu najbliższych trzech lat, jakie dzielą nas od kolejnych wyborów parlamentarnych. Tym bardziej, że przeciwnik po ostatniej porażce z biegiem czasu będzie o wiele sprawniejszy i bardziej zdeterminowany.
Dlatego pora już skończyć z ciągłym powtarzaniem, jak to było źle za rządów PO-PSL. To po prostu się w pewnym momencie znudzi wyborcom. Tak, jak znudziło się ciągłe gadanie opozycji, że PiS jest nieszczęściem dla Polski. W ciągu tych trzech lat spowszednieje także 500 Plus, deubekizacja itd. Tymczasem problemów zamiast ubywać, będzie przybywać: reforma zdrowia czy system emerytalny. To są pola konfliktu, które spróbuje wykorzystać opozycja. Nie tyle wykorzystać, co zostanie popchnięta do tego przez swoich sponsorów. Tym bardziej, że na próbie rozwiązania tych dwóch problemów poległ niejeden rząd. PiS także będzie musiał się z tym zmierzyć, jeżeli chce myśleć o wygranych wyborach.  Do tego dojdzie walka z ze sponsorami opozycji.
Nie jest to słaba zjednoczona lewica, ale zjednoczeni w utraconym korycie. A tych prawdopodobnie do walki poprowadzi Donald Tusk, którego – jak wszystko na to wskazuje – dni w Brukseli są już policzone. A to, że oligarchowie oraz sitwa z pogranicza służb specjalnych, mafii i biznesu sięgnie po Tuska, to prawie pewne. Oni go stworzyli, wychowali i dali władzę – w zamian dostali gwarancję bezpieczeństwa. Teraz, w wyniku przegranych wyborów mogą to wszystko stracić i tracą. Już pierwsze poważne starcie pokazało, że popierana przez nich opozycja – pod przywództwem Schetyny, Petru i Kijowskiego – jest za słaba, aby bronić  ich  interesów.
Dlatego sitwa liczy, że Tusk nie zostanie ponownie wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. A gdyby tak się stało, to jest nadzieja, że to on w 2019 roku poprowadzi opozycję do wyborczego zwycięstwa, które zapewni spokój  sponsorom. A że sitwa może liczyć na Tuska – który w jej obronie jest gotów szkodzić swojemu krajowi – pokazały ostatnie wydarzenia z jego udziałem. Bo jak inaczej nazwać jego stwierdzenie, że na Polskę zostaną nałożone sankcje i zabrane finansowe wsparcie w związku z uchwaleniem budżetu, który nie podobał się opozycji. Coś takiego na przykład w przypadku niemieckiego polityka byłoby nie do pomyślenia. Ale to nie jest problem dla polityka III RP i jego sponsorów, chcących uciec przed nadciągającą katastrofą, jaką byłoby dla nich państwo prawa.
Jerzy Szostak

Zobacz również: