Niedawny zamach w Monachium sprawił, że Niemcy zaczęli chyba przeglądać na oczy. Pojawia się coraz więcej sygnałów, że społeczeństwo nie akceptuje polityki multi-kulti. Spontanicznie tworzą się grupy, które jasno wyrażają swoją niechęć do imigrantów.

Niestety nie jest to zaskoczeniem, ponieważ rozwój wydarzeń musiał doprowadzić do takich efektów. I tylko może zdumiewać głupota niemieckich, lewicowych polityków, którym wydawało się, że świat składa się z ludzi jedynie serdecznych i życzliwych. Ale ostatnie wypadki, mordowanie niewinnych Europejczyków, chyba już nawet najbardziej lewackim pożytecznym idiotom powoli otwierają oczy.

Angela Merkel najwyraźniej przez wiele godzin po piątkowym zamachu nie wiedziała, co powiedzieć, ponieważ milczała niemal dobę. Zachowała się niczym jedna z naszych znanych polityczek, która mówiła, że w chwili zagrożenia weźmie swoje dzieci i schowa się w domu. Znakomitych przywódców ma Europa, nie ma co mówić.

Sytuacja, jaka teraz tworzy się w Europie, doprowadzi zapewne do wzrostu poparcia dla wszelkich radykalnych partii. Czy to dobrze? Raczej nie, ponieważ może to w konsekwencji przywieść kontynent do wojny. Ale trzeba sobie jasno powiedzieć – winę za to będą ponosić politycy z otoczenia lewackiej kanclerz Merkel, która w swej naiwności sprowadziła tego trojańskiego konia.

Ale, czy to dla nas jakaś pociecha?

Tomasz Połeć

Zobacz również: